poniedziałek, 18 stycznia 2010

Sober Day

Niniejszym pragnę powitać Was Drogie Panie i Drodzy Panowie na moim skromnym blogu. Jakkolwiek domyślam się, że powstało już kilka milionów blogów i zapewne większość z nich zaczyna się słowami „Zaczynam pisać tego bloga tylko i wyłącznie dla siebie”, ja także nieco kłamliwie chciałbym zacząć w ten sposób. Nieco – gdyż jest to dla mnie pewien test na to, czy jeszcze jestem w stanie pisać względnie systematycznie, stale ćwiczyć język, formę i wyrażać na piśmie swoje przemyślenia. Kłamliwie – gdyż jak każdy egocentryk chciałbym być czytany przez jak największą ilość ludzi, mieć dziesiątki komentarzy; żeby w moim kierunku leciały wirtualne staniki młodych dziewcząt, a mężczyźni zazdrościli mi umysłu ostrego jak brzytwa (niczym umysł Józefa Kurwa Brzytwy Oleksego). Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że nic z tego nie wyjdzie, ale może przynajmniej kilka osób przeczyta moje rozważania. Zaś ja sam będę mógł spojrzeć w lustro z myślą, że mój mózg jeszcze do reszty nie zamienił się w papkę za sprawą licznych zgubnych uzależnień, tudzież nie popadł w atrofię na rzecz częściej używanych części ciała.

Zgodnie z nadrzędną ideą wstępu nadmienię, dlaczego ten blog będzie miał taką, a nie inną tematykę. Nie czytam blogów, nie interesuję się specjalnie tematyką web 2.0, daleko mi do ideologa internetu, ale każdy dzień zaczynam, niestety, od sprawdzenia poczty, uruchomienia Winampa, a potem także swojego profilu na last.fm i przejrzenia notyfikacji znajomych na Facebooku. Jedno z wspomnianych powyżej zgubnych uzależnień. Nienawidzę siebie za to, ale żyć już bez tego nie mogę. Wystarczająco uzewnętrzniam się już na tychże portalach, dlatego też nie widzę potrzeby jeszcze większego odsłaniania swojego życia, lecz o czymś pisać muszę. Lepszym słowem jednak jest – chcę – pisać o tym, co mi bliskie i o czym mam cokolwiek do powiedzenia. Nie interesuję mnie, przynajmniej zazwyczaj, to co nowe, popularne modne i na czasie. Nie znaczy to, że odrzucam każdy nowy zespół, jednak ciężko przychodzi mi ekscytowanie się zespołem, który nagrał jedną jedyną, choć świetną płytę, a zapewne wkrótce przepadnie w natłoku innych. Nie chadzam zbyt często do kina, ale nie znaczy to, że nie nie ma twórców, na których filmy czekam. Wciąż jednak oglądam filmy, takie które już się dobrze uleżały, które znalazły swoje miejsce w historii. Nie czytam już zbyt wiele, przyznaję się z bólem, lecz kilka książek w życiu takoż przeczytałem i właśnie o nich chciałbym napisać. Nie interesuję mnie pisanie o tym, z kim aktualnie wiążą mnie cieplejsze uczucia, ani z kim spotkałem się danego wieczora, ile piw wypiłem w piątkowy wieczór w „Nostalgii”, ani co aktualnie porabiam. Namnożyło mi się tego „nie”.

Syntetyzując – niniejszy blog ma w swym założeniu wyrażać moje sentymentalne spojrzenie na życie, wspomnienia, muzykę, filmy i literaturę. Nieważny będzie przebieg, aktualność i moda, lecz subiektywna wartość, każąca wciąż wracać myślami do dźwięków, słów, obrazów; jak i wspomnienia, które wiążą się z nimi. Nie wykluczam jednak, że czasem napiszę coś o sobie, przytoczę jakieś zdarzenie. Zapewne przyjmie to formę anegdoty, z życia wziętej opowiastki, tudzież kilku cytatów.

Chyba czas zaczynać.

7 komentarzy: